Wiem, że miała być ryba… Ale dzisiaj pobiłem swój rekord w “Diane” (po treningu i na luzie). 6:30 🙂 Do Spealera mi jeszcze trochę zostało.. Ale i tak z tej okazji robimy stejka!
Potrzebujesz:
- Dobrej jakości wołowiny (u nas świeżutki rozbef)
- 1 ząbek czosnku
- trochę pietruszki
- oliwę
- sól, pieprz
- sok z połowy cytryny
- ulubione przyprawy: (moje) chilli starte na tartce, tymianek, kminek, kolendrę, rozmaryn.
Przygotowanie: osusz mięso (taka ciekawostka – czy wiecie, że trole jedzą kamienie a tylko prawdziwe ogry mięsko? Pozdrawiamy ekipę z Krakowa i dziękujemy za wyjaśnienie). Wymieszaj wszystkie suszone przyprawy i dodaj chilli. Natrzyj steka ze wszystkich stron. Oliwę rozgrzej na patelni do temperatury, przy której prawie zacznie się dymić. Pamiętajcie, mięsa się nie gotuje a smaży! Macie zamknąć cały smak w środku! Kiedy patelnia i oliwa będzie już rozgrzana wrzucajcie krowę! Swojego smażyłem ok 1min z każdej strony. Uwielbiam krwiste. Jeśli chcecie możecie trochę dłużej przytrzymać. Ale jeśli przesadzicie to wołowina zamieni się podeszwę.. W czasie gdy stejk dochodzi, zrób drugą marynatę. Posiekaj pietruszkę i ząbek czosnku na desce. Wszystko posól, wrzuć resztę przypraw, które Ci zostały (jeśli zostały). Skrop obficie zieleninę sokiem z cytryny. Nie bój się. Cytryna odegra tu wielką rolę 🙂 (mięso, zioła i kwasek cytrynowy – idealne połączenie). Skrop ta mieszankę jeszcze oliwą po czym wymieszaj w niej stejka zdjętego z patelni. Do całości podałem brokuły skropione resztą soku z cytry i lekko doprawione solą, pieprzem, sosem sojowym i chilli.
Rady: Wysmażenie steka możecie sprawdzić mierząc twardość mięsa podczas smażenia i porównywać je do mięśni kłębu kciuka – gdy kciukiem dotkniesz wskazujący palec to mięsień będzie miękki jak krwisty stek (albo nawet blue). Dobrze wysmażony (czyli nielubiana przeze mnie podeszwa) jest gdy kciukiem dotykasz najmniejszego palca.