Zasada nie łączenia tych dwóch warzyw wydaje się być w wielu kręgach tematem życia lub śmierci, punktem honoru lub przynajmniej interesującą ciekawostką w trakcie wykładów. Można usłyszeć, iż jest to połączenie zabronione ze względu na straty witaminy C w czerwonym warzywie.
Mechanizm za tym stojący przedstawia się w następujący sposób: askorbinaza (enzym), którą zawiera ogórek łączy się z kwasem askorbinowym rozkładając go. Witamina C jest niezmiernie ważna dla organizmu ludzkiego, gdyż jako nieliczne zwierzęta nie potrafimy jej syntezować. Najpoważniejszym objawem braku tego związku jest szkorbut – choroba wielonarządowa. Objawem jej jest niszczenie tkanek łącznych, ze względu na to, że witamina c jest ważnym koenzymem hydroksylazy prolinoweji i lizynowej, których aktywność zmniejsza tempo dojrzewania kolagenu. Choroba nie jest na szczęście spotykana w dzisiejszych czasach. Być może dlatego, że normy przyjęcia są na dość niskim i łatwym do wypełnienia poziomie. Zalecane spożycie witaminy C dla dorosłego człowieka plasuje się na poziomie 90-100mg (1).
Wracając do teorii zakazanego połączenia musimy wziąć pod uwagę, że 100 gramowy surowy pomidor zawiera około 16mg witaminy C (1), co oznacza, że aby sprostać zapotrzebowaniu na witaminę C należałoby spożywać 625g pomidorów dziennie czyli 3,5 średniego pomidora (2). Tak duża ilość pomidorów potrzebna do wypełnienia zapotrzebowania na kwas askorbinowy wcale nie oznacza, że trudno jest dostarczyć odpowiednią ilość witaminy C organizmowi, a to że pomidor jest raczej słabym jej źródłem. Wystarczy 100g papryki aby przekroczyć zalecaną dawkę o ponad 25%. Do bogatych źródeł witaminy C należy również zaliczyć czarną porzeczkę (183 mg/100g), jarmuż (120 mg/100g), kiwi (92,7 mg/100g) czy nawet brokuła (89).
Biorąc pod uwagę powyższy fakt można uznać teorię nie łączenia ogórka z pomidorem za prawdziwą ale kompletnie oderwaną od rzeczywistości lub po prostu internetowy newsem do herbaty (z cytryną czy bez…?) 🙂